piątek, 28 marca 2014

Kiedy myślisz, że twoja insulina nie działa....



Kiedy myślisz, że twoja insulina nie działa, to spójrz prawdzie w oczy, to nie jest możliwe!! Chyba, że insulina była przechowywana w naprawdę nieodpowiednich warunkach.

Ostatnio kiedy moje cukry były nienormalne i patrzyłam sobie w szoku na glukometr, myślałam sobie tak: „no nie wbijam w siebie ten płynek, wbijam, nabijam się nim jak kaczka i nic, może to już nie działa, może..........dobra wiem, muszę jeść normalnie”. Takie mniej więcej jest pochodzenie tytułu mojego posta.

Jak obiecałam wcześniej dzisiaj dalszy ciąg mojej historii, ale nie będzie ona długa.
Pogorszenie moich relacji z cukrzycą nastąpiło zaraz po tym jak dostałam nową pracę i zaczęłam wstawać o 5 rano. Wydawało mi się na początku, że jest w porządku robiłam rano śniadanie i jechałam do pracy. Może byłoby lepiej gdybym jadła w pracy chociaż obiad, ale przez pierwsze dwa miesiące miałam nawał pracy i obiad poszedł w zapomnienie (ale nie myślcie, że całkiem o nim zapomniałam ok. 15:30 dostawałam się na uniwersytet i tam miałam jakieś 5 minut czasem trochę więcej, żeby coś zjeść). 10-godzinna przerwa między posiłkami nie była dobrym rozwiązaniem, ale jak Polak musi to zrobi wszystko. Nie chciałam zabierać ze sobą całej lodówki, więc kolację jadłam dopiero o 21. Znowu długa przerwa. I niestety po całodziennym głodzie naprawdę chciało mi się jeść. Co jeszcze wpłynęło na mój stan zdrowia? Z całą pewnością stres, życie w biegu dostarcza nam go bardzo dużo i niestety ma on również wpływ na nasz poziom cukru. W listopadzie postanowiłam, że muszę coś zmienić, więc zaczęłam wreszcie jeść w pracy i trochę ćwiczyć, ale niestety niedługo potem pojawiła się jeszcze sesja i siedzenie na tyłku było już standardem przez cały tydzień (wiem doskonale, że istnieją pionierzy, którzy codziennie ćwiczą, wstają nawet w nocy, żeby pobiegać, ale ja nie miałam po prostu na to siły). Brak ruchu ma naprawdę bardzo złe skutki (w moim przypadku pojawiły się już nawet bardzo bolesne skurcze w stopach i uwierzcie mi to nie był brak magnezu).
Dobrze myślę, że tyle wystarczy teraz krótkie podsumowanie
Jeśli:
wstajesz rano i późno chodzisz spać
jesz nieregularnie lub w dużych odstępach czasowych
nie ćwiczysz
stresujesz się
jesz słodkości (ale też ogólnie dużo produktów przetworzonych i o wysokim indeksie glikemicznym)
to:
powiem krótko nie będzie fajnie

Ja obecnie zmieniłam pracę to bardzo ułatwiło mi życie, bo dostarcza mi mniej stresu i poza tym mogę jeść w bardziej odpowiednich porach. Zaczęłam ćwiczyć no i cóż jest lepiej. Ale na początku nawet jak zaczęłam jeść mniej i zdrowsze produkty to naprawdę nie było żadnych efektów. Zdumiewające było dla mnie, że zawierające mniej WW posiłki wymagały nadal tej samej dawki insuliny co te, które zawierały ich więcej (wiem, że moglibyście teraz powiedzieć: oho nic nadzwyczajnego oporność insulinowa, ale uwierzcie przy naprawdę drastycznej zmianie diety jaką wprowadziłam wydawało się to straszne). Ponadto gdy mój organizm przyzwyczaił się już do wysokich cukrów to czułam, że już mnie alarmuje gdy cukier był na poziomie 70 mg/dl.
Chciałabym jeszcze na koniec zwrócić uwagę na wpływ snu na nasze życie. Może się komuś wydawać, że jeśli śpimy mniej to będziemy najwyżej zmęczeni, wypijemy kawę i będzie lepiej. Zawsze w takich chwilach przypomina mi się jednak, kiedy byłam dzieckiem i pojechałam na obóz. Całą noc nie spałam a następnego dnia naprawdę miałam problemy ze zrozumieniem tego co mówią do mnie inni. Jako dorośli nie odczuwamy tak braku snu jesteśmy w stanie lepiej funkcjonować, ale ma on wpływ na wszystkie nasze procesy życiowe m.in. metabolizm (to wskazówka dla tych co mają problem z wypróżnianiem).

Dzisiejszy post jest już mega długi (jak na mnie), ale pragnę podziękować Monice za ostatni komentarz. Myślę, że świadomość tego, że inni starają się utrzymać swoje cukry na dobrym poziomie mobilizuje nas również do podjęcia jakiegoś wysiłku i dbanie o nasz stan zdrowia.

Pozdrawiam a już wkrótce o tym co wspaniali naukowcy piszą o cukrzycy.

wtorek, 18 marca 2014

Cukrzyca nie boli.....



Dawno już nie pisałam, więc dzisiaj będzie krótko i miejmy nadzieję na temat. Cukrzyca nie boli, taki jest temat mojego dzisiejszego posta. Można by oczywiście tutaj trochę polemizować, ale normalnie rzecz ujmując cukrzyca nie boli. Gdyby bolała jak zepsuty ząb na pewno nikt z chorych nie pomyślałby o tym, żeby ją zwyczajnie zbagatelizować. Tymczasem ciągle poznaje nowych ludzi, którzy mają w rodzinie diabetyków. Co robią owi diabetycy? Otóż typowo pracują, studiują, śpią i oczywiście jedzą nie tak jak trzeba, nie wtedy kiedy trzeba. Mogłabym teraz rozpocząć kazanie, wygłosić kilka morałów i zakończyć cudną wypowiedź. Nie zrobię jednak tego (bynajmniej nie tym razem). Dlaczego?
Bo ja również ostatnio dołączyłam do szacownego grona z poziomem cukru wystrzeliwującym w kosmos.
Ten podwyższony cukier skłonił mnie jednak do pewnych refleksji. Okazało się bowiem, że gdy już zniszczyłam stabilność moich cukrów przez stres, jedzenie posiłków w bardzo oddalonych porach dnia (pierwszy posiłek godz: 5:20), wieczorne objadanie i pomijanie obiadu, to nie było i w sumie nadal nie jest mi łatwo powrócić do dawnego stanu. Jedno jest jednak pewne wszystkie zmiany zachodzą stopniowo i te na tzw gorsze i lepsze. W najbliższych dniach opowiem o tym jak mój stan zmieniał się na gorsze i co zaczęłam zmieniać, żeby powrócić do formy.
Jeśli ktoś ma ochotę zapraszam do pisania komentarzy, który zawsze są cennym źródłem inspiracji.